piątek, 29 listopada 2013

ho ho ho




Miałem napisać o tym dlaczego i jak bardzo nie lubię świąt, ale w zasadzie sobie odpuszczam. Prezenty, choinki, karpie, jakieś grube mikołaje i inne tego typu bzdury w ogóle nie wzbudzają we mnie żadnych emocji, tym bardziej podziwu, czy swojego rodzaju myśli o charakterze sentymentalnym. Jedyne co (moim zupełnie skromnym zdaniem) jest miłe podczas okresu tego (nierzadko) szaleństwa to zapach pomarańczy i Mariah Carey. Reszta to zimno i ciemność.
Nie wyglądam dziś jak bombka, a bardziej jak pajęczyna po deszczu, za to bardzo ładnie lśnię, a jarmarczne budki troche a la zakopane, troche a la bawaria i ich jaskarawe lampki, tym bardziej podkreślają połysk materiału.














poniedziałek, 18 listopada 2013

demony


Moim ulubionym sklepem odzieżowym stał się sklep z tkaninami, w końcu! 
W końcu zacząłem szyć na tyle intensywnie, by ubrania moich rąk sukcesywnie wypierały na wieszaku te innych. Pomijając fakt moich coraz częstszych demonicznych (czy też wampirycznych) zapędów, nie mogę znaleźć nic odpowiedniego dla siebie. Stąd też pojawił się impuls do stworzenia tych prawie afgańskich spodni z lejącym się fałdami materiału, z których zresztą jestem bardzo zadowolony. 
Z bielmem na oczach snuję się po Wrocławiu i straszę przechodniów czując się z tym zaskakująco wspaniale. x







LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...