Tak samo jak kiedyś życzyłem sobie, by dostać list z Hogwartu, tak teraz marzę o tym, by moja szafa prowadziła do Narnii, bo boję się, że niedłgo skończę jak Ci z tych programów o sprzątaniu. Dokładnie wszystko przeliczyłem: 15 marynarek,13 par spodni, 19 swetrów (huh, serio?) plus miliard koszul, nie wliczając w to morza t-shirtów i rzeczy o niewiadomym przeznaczeniu. ***Hehehehhe jeszcze akcesoria hehehehe***
Złapałem się na własnym szaleństwie już w czerwcu, gdy wróciwszy do domu zauważyłem, że dla rzeczy, które namnożyłem we Wrocławiu nie ma miejsca, bo istnieją jeszcze te z czasów liceum. A najgorsze (najlepsze?) w tym wszystkim jest to, że wszyyyyyystko mi się podoba, bo wszystko jest piękne, unikatowe, same pyszności. DEMYT. I jak tu rozwiązać mój problem? Nie mogę przecież czegokolwiek odłożyć do pudła z podpisem "nieokreślona przyszłość", albowiem przyszłość jest tu i teraz, "jest impreza i trzeba jakoś wyglądać" (całuski Kolbe :*) Wyrzucanie nie wchodzi totalnie w rachubę, gdyż "moda wraca", c'nie? Poza tym wciąż wspominam traumę z dzieciństwa, gdy moja matka spaliła na ogródku najpiękniejsze perełki jakie widziały moje młode oczy, pytając przy tym absurdalnie "kto będzie w tym chodził?".
A może by tak zacząć sprzedawać? Huhuhu, moje serce chyba by pękło na miliard kawałków (tak jestem z tych osób, które przywiązują się do rzeczy, i do dziś trzymam karteczki z przedszkola i inne podobne szpargały). ~~Poza tym, mając przytłaczającą ilość wolnego czasu, mniej więcej co trzy dni tworzyłem nowy ciuch, jakby było mi mało. Pocieszające jest jedynie to, że MAM SIĘ W CO UBRAĆ. Ale.. jak żyć?(tu następuje kolejne tępawe "hehehe")
I tak siedzę pisząc te głupoty, chociaż powinienem wszystko porządkować, a nade mną góruje zwał fatałaszków.
Hehs, Roisin idealnie się tu wpasowuje.
rozumiem Twój ból doskonale, sama go podzielam i następnym zakupem jakiego dokonam to będzie olbrzymia szafa, w najgorszym wypadku zrobię z salonu garderobę (bo po co mi inne pokoje?!). o wyrzucaniu ubrań nie ma mowy! a jak ktoś ma coś wyrzucić, to ja to zgarniam, bo często trafiam na perełki, z których inni nie zdają sobie sprawy. ; )
OdpowiedzUsuńnie narzekamy, zbieramy na szafę!
całusy!
jesuswannatouchme.blogspot.com
haha, z salonu garderobę, pięknie,
Usuńco jest złego w życiu w szafie? ja bardzo chętnie, nie mam klaustrofobii, haha
podziwiam, że chciało Ci się policzyć;) Ja mam ten sam problem i naprawde czasem nawet jakbym chciała to nie mam co wyrzucić, własna garderoba to by było spełnienie marzeń!
OdpowiedzUsuńchciało mi sie liczyc, bo nie chciało mi sie sprzatac : D
UsuńGood blog, I love you leopard PhotoSoot, It's GREAT!!
OdpowiedzUsuńV
jak w ogóle można wyrzucać ubrania?!
OdpowiedzUsuńJak Ty w tym wszystkim utrzymujesz porządek... :D
OdpowiedzUsuńno ja też mam problem z nie zamykającymi się szafami :<, teraz zrobiłem "porządki" uzbierało się trochę ciuchów niepotrzebnych, ale nie wyrzucę, chcę się z kimś wymienić! no może ewentualnie sprzedam, ale i tak za tą kasę kupię kolejne
OdpowiedzUsuńTerrific article! This is the kind of information that are supposed to be shared across the web.
OdpowiedzUsuńShame on Google for now not positioning this post higher!
Come on over and discuss with my website . Thanks =)