Nie przypuszczałbym, że kiedykolwiek to napiszę, ale chyba powoli zaczynają podobać mi się cienkie brwi, a przynajmniej tracę uprzedzenia w stosunku do nich. Brwi- wiadomo- to detal, który potrafi w sposób niesamowity zmienić wyraz twarzy. Grube- dodają charakteru, są wyraziste, naturalne i piękne (oczywiście te nie mające nic wspólnego z krzaczorami Amazonii). Wygolone tudzież wybielone to już w ogóle kosmos, jeżeli Ci pasują to rządzisz, a ja szczerze zazdroszczę. A cienkie? Brwiami interesuję się od zawsze (jak ładnie to brzmi) i zwracam na nie szczególną uwagę. Często zdarza mi się komplementować nowo poznane osoby w pierwszej kolejności chwaląc właśnie brwi (bez kitu) ,mając na myśli oczywiście te dorodne, co najmniej półcentymetrowe. Tu zachodzi więc mój banalny dylemat pierwszego świata, bo nie wiem co mam myśleć o cienkich. Chude kreseczki tuż nad okiem nie są przede wszystkim dla każdego. Już dość naoglądaliśmy się wszyscy nieudolnie wyskubanych, albo domalowanych niby-brwi, które były bardziej parodią niżeli ozdobą. Poza tym (czy to tylko moje przekonanie?) wszystkie laski o wąskich brwiach to wredne suczity, a mimo to patrząc na zdjęcia z lat 90 jestem zafascynowany tąż próbą ujarzmienia owłosienia twarzy. Efekt na pozór subtelny, a jednak charakterny. Piękne lalki!
Rzecz ma się oczywiście wyłącznie do kobiet, ponieważ facet z wydepilowanymi brwiami wygląda co najmniej...źle.
Przypomnijcie sobie tylko Jennifer Lopez, będącą prawdziwą, przekonturowaną hot latino chicą (minuta 1:00). Z może nieco innym cieniem- mistrzostwo:
Świetny post, rewelacyjnie piszesz. Muszę tu wpadać częściej.
OdpowiedzUsuńCo do cienkich brwi - ja raczej nie przepadam.
Aż tak nie zwracam uwagi, ale przyznam, że częściej przykuwa mój wzrok dziewczyna z wyrazistymi brwiami, które podkreślają spojrzenie, niż kreseczkunie.
OdpowiedzUsuńA mnie się ostatnio podobają takie przerysowane brwi. Takie trochę badziewnie podkreślone, u dziewczyn, które naoglądały się zbyt wielu sesji VOGUE (nie wiem jak inaczej to wytłumaczyć) i myślą że mieszając cień czarny z pomarańczem otrzymają efekt jak "tamta modelka" . W każdym razie, jak sobie wyobrażę coś takiego w elektryzującej stylizacji, jak np. te z majowej edycji SnC, z trzeciego zdjęcia- wydaje mi się mistrzostwem.
OdpowiedzUsuńJa jestem zwolenniczka ladnych, zadbanych brwi, zbyt grube mi sie nie podobaja... :p
OdpowiedzUsuńawesome kate. and oh, the '90s
OdpowiedzUsuńhttp://www.vasilievablog.com
Ej jakieś dwa tygodnie temu też miałam podobną refleksję i to właśnie przez TO zdjecie Kate, w sensie, że cienka brewa też może nam ładnie zagrać, ale to też trzeba dobrze ugryzc...
OdpowiedzUsuńRozjaśnić też chciałam kiedyś i łaziłam od kosmetyczki do kosmetyczki i żadna się nie chciała podjąć tej operacji, bez sensu...
Trzeba mieć klasę jak Gwen Stefani, aby takie unieść, bo "koleżanek" wracających z dyskotek z wyskubanymi brwiami nie chcę wiecej oglądać :D
OdpowiedzUsuńwspaniałe brwi i tylko takie są na 2 zdięciu
OdpowiedzUsuń